Listopadowe popołudnie, siedzimy w ciasnej salce i dyskutujemy już drugą godzinę. Powietrze robi się tak gęste, że możnaby powiesić siekierę. Rozbija się o rozdział pracy w naszym zespole.

Po szybie spływają krople deszczu, powoli zapada zmrok. Sytuacja robi się coraz bardziej nerwowa. Nagle ktoś rzuca coś o Kanbanie, że wizualizacja, taski, i że u kolegów programistów działa.

I tak o to zaczęła się się przygoda naszego zespołu rekrutacyjnego z metodą dotąd zarezerwowaną głównie dla świata IT.

Kanban board w zespole rekrutacyjnym

Nasza adaptacja Kanbana pozwalała nam zwizualizować realną ilość ról do zakmnięcia, kontrolować ile osób przypisanych jest do danego zadania, a także ilość i progress kandydatów w przypadku danego stanowiska. Na tablicy kanbanowej na bieżąco zmienialiśmy status zadania i postęp pracy. Zadania aktualizowaliśmy codziennie podczas standupu.

Na początku zaprzyjaźniliśmy się kolorowymi post-itami, potem jednak przeszliśmy do wersji elektronicznej (można korzystać na przykład z darmowej wersji Trello).

Czy ten system się sprawdził? Na pewno pozwolił usystematyzować ilość pracy do wykonania i jasno rozdzielić zadania. Jednak gdy zespół przekroczył kilkanaście osób coraz trudniej było o przejrzystość procesu.

Picture

Zdjęcie pochodzi z Wikipedii.

Stand-up

Codziennie o dziesiątej rano zbieraliśmy się na krótkie spotkanie teamu. Zgodnie z regułami każdy powinien był podzielić się tym co osiągnął wczoraj, czy pojawiło się coś co stanowiło dla niego przeszkodę w wykonaniu pracy, i nad czym będzie pracować dzisiaj. Nasz “samozarządzający” się zespół potrzebował jednak sporej dawki autodyscypliny, aby móc zamknąć spotkanie w wyznaczonych piętnastu minutach…

Open Source HR

Kolejną ideą ze świata IT przeszczepioną na grunt HR jest open source. Temat w sumie nadal raczkuje - od dojrzałości Open Source w klasycznym wydaniu IT dzielą nas lata świetlne. Zasadniczo celem HROS jest udostępnienie wiedzy domenowej, dobry praktyk i narzędzi za darmo dla społeczności działającej w obszarze HR, po to by budować, jakkolwiek górnolotnie to zabrzmi, lepszy świat. Link do manifestu tutaj.

W skali lokalnej warto przypomnieć o inicjatywach takich jak Poland Sourcing Community, bardziej skupionych na rekrutacji i sourcingu, czy Ebmasters, której społeczność dzieli się wiedzą employer brandingową.

Pair Sourcing

A gdyby pójść jeszcze dalej i zapożyczyć co-nieco z idei “pair programming”?

W systemie tym programiści pracują w parach i naprzemiennie wchodzą w rolę kodującego/obserwującego. Badania potwierdzają, że owa metoda zapewnia lepszą jakość kodu oraz mniejszą ilość defektów.

Programiści nie byliby sobą gdyby nie narzekali. Wymieniają przede wszystkim problemy ze skupieniem, braku możliwości pracy we własnym tempie oraz na zmęczenie zbyt intensywną pracą w parze. Nie zapominajmy jednak o dobrych stronach tej metody.

W przypadku rekrutacji, praca w parze, szczególnie w zestawie “doświadczony sourcer - junior sourcer” mogłaby wspomóc proces transferu wiedzy, rozbudzić kreatywność, mieć wpływ na zakwestionowanie ustalonych, skotniałych praktyk, a tym samym przetrzeć szlaki dla innowacji.

Zwinny Frankenstein

Bardziej religijni praktycy zarzucą mi bluźnierstwo, inni skupią się na naiwności opisanych przeze mnie technik.

Tak, moja interpretacja metodyk zwinnych nie jest wolna od grzechu. Ale po co wymyślac koło od nowa, skoro można przetestować sprawdzone praktyki w nowych warunkach?

Oczywiście, we wszystkim jednak zalecany jest umiar - przeszczepianie losowych elementów może zaaowocować stworzeniem metodologicznego Frankensteina. Wszyscy wiemy jak skończyła się historia tego potwora i jego twórcy…